Tam, gdzie nie ma nocy - Rozdział 39

      Gejsza szła ramię w ramię z elfką. Postanowiły, że pójdą jak najdalej przed siebie. Chciały sprawdzić, czy gdzieś w ich pobliżu nie ma jakichkolwiek ścian, czy półek, które pomogłyby im być bliżej góry. Aelita uważała, że to właśnie w górze jest wyjście, że dzięki przekroczeniu warstwy mgły, będą mogły je znaleźć. Niestety, nie udało im się. Obie padły ze zmęczenia, nie mając już żadnych sił, aby iść dalej. Położyły się koło siebie, na plecach.
-Myślisz, że uda nam się stąd wyjść? - chwilową ciszę przerwało pytanie Yumi.
-Mam nadzieję… - bąknęła różowowłosa. - Może jakimś cudem znajdziemy wyjście, a może chłopcy nas wyciągną?
-Nie liczyłabym na pomoc z ich strony…
-Dlaczego?
-Nie mają pojęcia, gdzie nas szukać. Nawet Jeremy nic nie wie. Szukaliśmy ciebie tak długo i nigdzie nie było ani śladu. 
-Widać źle szukaliście.
-Nie, to nie tego kwestia. Po prostu żaden skan Lyoko nic nie wykazywał. Nie było żadnego cyfrowego śladu po tobie. Zwyczajnie zapadłaś się pod ziemię.
-Wierzę, że Jeremy w końcu znajdzie rozwiązanie. Teraz gdy zobaczył jak znikłaś, to może po twoim tropie trafi do nas? - zasugerowała Hopperówna.
-W sumie to nie jest takie złe myślenie, oby tylko znalazł jakiś trop. Obawiam się, że same nic tutaj nie zdziałamy.



-Nie, nie, nie! - krzyczał Jeremy, waląc przy tym w podłokietnik fotela i budząc tym samym drzemiących przyjaciół.
-Co się stało? - mruknął Odd, przecierając zaspane oczy.
-Nie działa, to cholerstwo nie działa! Nie potrafię tego napisać! A niech to…! - bulwersował się dalej Belpois.
-Spokojnie, Einstein – zaczął cicho Ulrich. - Może powinieneś odpocząć?
-Co?! Nie mama mowy!  - Francuz wybuchł jeszcze większą złością. - Liczy się każda minuta! A co jak Xana zaatakuje?! Co wtedy?!
-Nic. Bez Aelity lub Yumi nie mamy z nim szans. Nie ma kto dezaktywować wież – powiedział sucho Della Robbia.
-Tym bardziej muszę pracować nad tym programem! - warknął komputerowiec.
-Wydaje mi się, że jednak potrzebujesz odpocząć. Jeremy,  siedzimy tu już ponad dziewięć godzin, a ty cały czas klepiesz w klawiaturę. Jak długo tak można? - mówił spokojnie Stern.
-Długo można, zwłaszcza kiedy trzeba! - odparł okularnik.
-Pomyśl, jeśli teraz nie odpoczniesz, nie będziesz miał siły dalej pracować. Musisz odpocząć i podejść do sprawy ze świeżym umysłem. No już, idziemy stąd – zarządził Niemiec.
-Masz rację… - to mówiąc, blondyn zeskoczył z krzesła na równe nogi, przeciągnął się i ruszył w stronę windy. W ślad za nim udała się także pozostała dwójka nastolatków. Swoje kroki od razu skierowali w stronę szkoły. Każdy z nich marzył już o wygodnym łóżku i chociaż chwili odpoczynku. Niestety, nie mogli się w pełni zrelaksować, ponieważ nie znaleźli dziewczyn, a mogły przecież mieć poważne kłopoty, a oni nie mogli im pomóc. Kiedy dotarli do internatu, bez zbędnych słów przebrali się w piżamy i poszli spać. 



Aelita jako pierwsza podniosła się z leżenia. Zaraz za nią to samo uczyniła Yumi. Przebywanie w tym miejscu było dla nich wykańczające. Chciały stąd jak najszybciej uciec, być w realnym świecie, pogadać z przyjaciółmi, pośmiać się beztrosko. Na pocieszenie miały przynajmniej siebie i żadna z nich nie była już sama w tej koszmarnej przestrzeni. 
-Wiesz co, Yumi? - zaczęła nieśmiało elfka.
-Co? - spytała gejsza, unosząc przy tym brwi ku górze.
-Cieszę się, że jesteś tu ze mną, że razem szukamy stąd wyjścia. Zaczynałam tu świrować.
-Nie dziwię ci się, jestem tu krócej od ciebie, a już się zastanawiam nad udaniem się do psychiatry…
-Może nie będzie to konieczne – uśmiechnęła się szeroko Hopperówna i poklepała przyjaciółkę po po ramieniu. - Chodźmy dalej.
-Nie chce mi się – mruknęła niepocieszona Ishiyama, ale nie protestowała, tylko posłusznie poszła za  Hopper. Przemierzając tą dziwną przestrzeń, dziewczyny nie rozmawiały ze sobą. Nie chciały marnować energii, zwłaszcza, że żaden temat rozmów nie był w stanie zagościć na ich ustach dłużej niż dwie minuty. 




-Wstawać! Jest aktywna wieża! - do pokoju Odda i Ulricha wparował przerażony Jeremy.
-No i co z tego? I tak nic z tym nie zrobimy… - bąknął Odd, odwracając się na łóżku tyłem do przyjaciela. 
-Nie mów tak. Mogę zawsze spróbować przejąć ją, chociaż na chwilę dopóki nie znajdziemy dziewczyn lub innego rozwiązania – powiedział lekko przybity Belpois.
-No to to zrób – mruknął Ulrich, który dopiero teraz doszedł do siebie po drzemce.
-Nie mogę tutaj. Musimy iść do fabryki – stwierdził okularnik.
-No to idź – Della Robbia obrócił się z powrotem twarzą do znajomych.
-Chodźcie ze mną. Nie wiadomo, kiedy będzie mi potrzeba wasza pomoc.
-Dobra Einstein, daj nam się tylko ubrać – mówił Stern, podnosząc się z łóżka i powoli idąc w stronę szafy.
-Macie dwie minuty. Ruchy! - popędził ich Francuz, opierając się przy tym o futrynę. Nie minął nawet kwadrans, a Wojownicy byli już w fabryce. Komputerowiec nie zwlekając od razu zasiadł na swoim fotelu i zaczął szybko pisać na klawiaturze. Ulrich i Odd natomiast zasiedli pod ścianą, z trudem nie przysypiając. 




Dziewczyny chciały już zrobić kolejny postój, gdy nagle zderzyły się z jakąś niewidzialną barierą.
-Co to jest? - spytała zszokowana Japonka, masując czoło.
-Nie mam pojęcia… - to mówiąc, Hopperówna zaczęła dotykać tej przeźroczystej ściany. Zaraz dołączyła do niej także Yumi. Wojowniczki chodziły wzdłuż tej dziwnej przeszkody, zastanawiając się, czy ma ona jakiekolwiek granice.
-Słuchaj, może byś użyła telekinezy i podniosła mnie w górę? Może coś jest powyżej? - zasugerowała Aelita.
-Możemy spróbować – stwierdziła gejsza i powoli skupiała się na postaci swojej przyjaciółki. Elfka pomału unosiła się ku górze, cały czas dotykając tej przeźroczystej powierzchni przed nimi. Niestety, im dłużej Ishiyama używała swojej mocy, tym bardziej była wykończona.
-Yumi! Tu coś jest! - wykrzyknęła nagle różowowłosa.
-Już nie daję rady… - sapnęła Japonka.
-Wytrzymaj chwilkę! Podsuń mnie do przodu, spróbuję na to wejść!
-Postaram się… 
-Już prawie – mruknęła elfka, po czym nagle pisnęła. Zawisła, trzymając się krawędzi ściany. - Yumi pomóż! Podsadź mnie jeszcze!
-Nie mam siły… 
-Spróbuj!
-Słabo mi – bąknęła dziewczyna, ale mimo to wytężyła ponownie umysł. Udało jej się podnieść Aelitę na tyle, by wskoczyła na płaszczyznę powyżej.
-Dzięki – Francuzka odetchnęła z ulgą. Rozejrzała się dookoła. Ku jej zdziwieniu znajdowała się w miejscu przypominającym Kartaginę. - Yumi, nie uwierzysz! Jesteśmy w Lyoko! Tu na górze jest Lyoko! Wyjdziemy z tego!
-Wspaniale – szepnęła gejsza, przewracając się na plecy.
-Wszystko dobrze? - elfka wychyliła się i spojrzała w dół, gdzie była jej znajoma.
-Aelita, sprowadź pomoc, ja już nie dam rady…
-Dasz radę!
-Aelita, ja nie mam siły, nie mogę się podnieść. Proszę sprowadź pomoc… Tylko uważaj na siebie…
-Dobrze, już lecę. Trzymaj się jakoś! Wrócę jak najszybciej! - Hopperówna podniosła się na równe nogi i żwawo pobiegła przed siebie, w stronę niebieskich ścian sektora piątego.