Tam, gdzie nie ma nocy - Rozdział 36

Ulrich i Odd przeszukiwali największe zakamarki Lyoko. Zaglądali w każdy, nawet najmniejszy kąt. Przemierzyli już wszystkie podstawowe sektory, a na deser została im Kartagina. Gdy już się znaleźli na skraju górskich terenów, Jeremy przysłał im kulisty transporter, dzięki któremu młodzi Wojownicy dotarli do celu. Komputerowiec miał nadzieję, że to właśnie tutaj Xana ukrył Aelitę, ponieważ to był najmniej znany im sektor. 
-Szukajcie wszędzie, gdzie tylko będziecie mogli wejść. Postaram się was wspomóc mapą, ale raczej nie będę widział na niej nic podejrzanego. Musicie zdać się na intuicję – powiedział po długiej ciszy Belpois.
-Spoko, Einstein. Znajdziemy twoją księżniczkę – powiedział na pocieszenie Odd do przyjaciela.
-Mam, nadzieję… - szepnął pod nosem okularnik. Nagle usłyszał hałas, rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował, szukając wzrokiem Japonki, niestety nie zobaczył jej. Po krótkiej chwili zastanowienia, rzekł:
-Chłopaki, zostawiam was samych, Yumi gdzieś zniknęła.
-Co? - zdziwił się Stern.
-No nie wiem, musiała wyjść jak grzebałem przy komputerze. Idę jej poszukać – to mówiąc, odłożył mikrofon na klawiaturę, zeskoczył z krzesła i szybkim krokiem poszedł do windy.



-Zostawić Jeremiemu kogoś do pilnowania… Z pewnością go zgubi…  - mówił sarkastycznie samuraj.
-Oj no stary, nie przesadzaj. Przecież nie zrobił tego umyślnie – koci wojownik starał się usprawiedliwić Einsteina.
-No wiem! Ale czy tak trudno jest upilnować jedną osobę w pomieszczeniu, z którego jedynym prostym wyjściem jest winda? I ewentualnie drabinka przy ścianie? No co mi na to powiesz? Że nie słyszał dźwięku windy?! - burzył się szatyn.
-Przecież wiesz, że jak Jeremy pracuje to poza komputerem świata nie widzi.
-Ale miał jej pilnować! A tak, to może jej się coś stać. Co jak się zgubi? Zapomni gdzie jest?
-Daj spokój, ona też jest dużą dziewczynką…
-Szkoda tylko, że nic nie pamięta…
-Też fakt. Ej, może nie będzie tak źle? Może sobie krzywdy nie zrobi? Zauważ, że musimy się skupić na misji, bo od znalezienia Aelity zależy to czy Yumi odzyska pamięć, czy nie. 
-Masz rację, szukajmy dalej. Nie myślałem, że kiedyś to powiem, ale dzięki, Odd – odparł Ulrich.
-Do usług – wyszczerzył zęby koci wojownik, po czym skręcili w wąską alejkę po swojej prawej stronie. 



Jeremy szedł głównym korytarzem fabryki. Starał się nasłuchiwać odgłosów, które pomogłyby mu zlokalizować Ishiyamę. 
-Yumi! – postanowił zawołać. Niestety, nie usłyszał odpowiedzi. Wszedł do ciemnego korytarza. Jego mrok zaczął go przerażać. Nie wycofywał się jednak i postanowił iść dalej. Po chwili potknął się o coś leżącego na podłodze. Przewrócił się i omal nie wybił zębów, uderzając z całym impetem o posadzkę. Po chwili otrząsną się i podszedł do winowajcy  wypadku. Po kształcie doszedł do wniosku, że potknął się o czyjeś ciało. Przestraszyła go ta myśl. Włączył swój telefon i starał się jego ekranem oświetlić twarz leżącej osoby. 
-O matko! - podskoczył przerażony. Na podłodze leżała nieruchomo Yumi, a z jej ust wypływała strużka krwi. Einstein niewiele myśląc przesunął dziewczynę w stronę jasnej smugi światła w pomieszczeniu obok. Wyglądała tragicznie, cała sina, z otwartymi na oścież oczami, zakrwawionymi ustami, które upiornie kontrastowały z resztą twarzy.
-Yumi! Yumi, słyszysz mnie?! - blondyn szarpał dziewczynę panicznie za ramiona, ona jednak nie reagowała. Przyłożył dłoń do jej szyi, poszukując tętnicy, aby sprawdzić, czy serce Japonki bije. Po chwili odetchnął z ulgą – biło. 



Ulrich i Odd weszli do kolejnej wielkiej sali w Kartaginie. W tym momencie koci wojownik został postrzelony przez pełzacza, który wyłonił się z przeciwległej ściany. Dopiero po chwili do Wojowników dotarło, że zostali otoczeni. W mig pojawiły się dodatkowo kraby i karaluchy. 
-Xana nigdy nam się nie pozwoli nudzić – stwierdził sarkastycznie Della Robbia.
-Wydaje mi się, że to tutaj ukrywa Aelitę – powiedział Stern po chwili namysłu.
-Skąd wiesz?
-Nie wydaje ci się to dziwne? Przeszliśmy całe Lyoko, sektor po sektorze, a dopiero jak znaleźliśmy się tutaj to Xana wysłał potwory...
-Racja, trochę to podejrzane. Co proponujesz w takim razie?
-Obserwujmy je uważnie, pewnie będą chciały nas jak najbardziej odciągnąć od Aelity – to mówiąc, samuraj zerwał się do ataku. - Triplikacja! - krzyknął nagle i w tym momencie pojawiły się dwie dodatkowe jego kopie. Razem zaatakowali trzy pełzacze, trafiając idealnie w ich znak Xany. Potwory wybuchły momentalnie. Chłopcy zaatakowali zwinnie także pozostałe kreatury. Pomimo szybkich ataków i skutecznych uników, Wojownicy w walce stracili sporo punktów życia i swoje pojazdy, a stworów wciąż przybywało.



-Jeremy? - spytała drżącym głosem Ishiyama.
-Yumi! Nawet nie wiesz jak się cieszę! - Belpois ze szczęścia przytulił przyjaciółkę. 
-Co się w ogóle stało?
-Nie pamiętasz znowu?
-Nie za bardzo, pamiętam tylko jak do ciebie dzwoniłam i  ten dziwny sen o Aelicie…
-Pamiętasz ten sen dokładnie?
-Tak, przynajmniej takie mam wrażenie.
-Dobrze, opowiedz mi go.
-Śniło mi się, że wysoki, umięśniony facet porwał dziewczynę, która wyglądała zupełnie jak Aelita.  W oczach miał znak Xany. Chciałam jej pomóc, ale nie mogłam. On zaczął uciekać z nią na ramieniu, a ja postanowiłam biec za nimi. Pobiegł do włazu w parku i kierował się kanałami do fabryki. Starałam się za nim nadążyć, niestety był zbyt szybki. Potem widziałam już tylko scenę przy skanerze, jak on ją uderzył i wrzucił jak worek do środka. Wysłał ją do Lyoko, po czym rozpłynął się w powietrzu i nagle pojawił się przede mną. Zaczęłam uciekać, ale on mnie dogonił i zabił. Chyba tak wyglądał ten sen, ale dokładnych szczegółów nie pamiętam.
-Zabił cię? - dopytał z przerażeniem okularnik.
-Tak, nożem, paskudne uczucie, nawet we śnie...
-Okropne. Miejmy nadzieję, że nic złego już się nie stanie - powiedział Francuz, po czym popadł w zamyślenie i po chwili burknął do siebie: - Czyli tak jak myślałem, Xana zabrał ją do Lyoko, tylko po co?
-Xana ma Aelitę?! - Yumi niemalże pisnęła z przerażenia.
-Niestety tak. Nie wiesz może czego on chce?
-Nie…
-Dobra, trzeba wracać do superkomputera! Ulrich i Odd mogą być w tarapatach.
-Poszli do Lyoko?
-Tak, wysłałem ich zanim mi uciekłaś.
-Przepraszam, nie pamiętam tego.
-Spokojnie, nie byłaś nawet świadoma co robisz. Należy się cieszyć, że już wróciłaś do normalności – rzekł blondyn, po czym podniósł się, a następnie pomógł wstać dziewczynie, która wciąż nie wyglądała najlepiej. Po chwili ruszyli powoli w stronę windy.



Młody komputerowiec usiadł przy swoim stanowisku, przy ekranie superkomputera, natomiast Japonka zjechała piętro niżej, aby udać się do wirtualnego świata.
-Ej, chłopaki jak misja? - zadał pytanie okularnik, przykładając mikrofon do ust.
-Bywało lepiej… - mruknął Ulrich. - Znalazłeś Yumi?
-Tak. Powiem więcej, nawet odzyskała częściowo pamięć i zaraz ją do was wyślę – odpowiedział Belpois.
-To super! Przyda nam się wsparcie! - wykrzyknął z uradowaniem Odd.