Tam, gdzie nie ma nocy - Rozdział 23

    Aelita i Odd sprawnie dotarli do wieży, dzięki czemu dziewczyna mogła ją dezaktywować. Ulrich natomiast leżał na skraju skały. Spoglądał w otchłań, w której przed chwilą zniknęła Yumi. Miał ochotę rzucić się za nią, jednak w porę został zmaterializowany. Grupka Wojowników Lyoko zebrała się przy superkomputerze.
-Ale ona ma szczęście, już drugi raz wpadła do Cyfrowego Morza – powiedział Odd.
-Przestań, to już drugi raz przeze mnie – bąknął Stern, któremu łzy stały w oczach.
-Oboje macie niesamowitego farta – stwierdził z ironią Włoch.
-Jak my ją ściągniemy... – załamał ręce Jeremy.
-A Skid? Dawno nie nurkowaliśmy w Cyfrowym Morzu - zapytał Della Robbia.
-Nie mamy jak go uruchomić, zresztą, nawet jeśli byśmy zanurkowali do Cyfrowego Morza, to i tak marne szanse, że ją znajdziemy w całości... - wyjaśniła Aelita.
-Jak to w całości? - zdziwił się Stern.
-Gdy trafia się do Cyfrowego Morza ciało i duch oddzielają się. Jedno przestaje być częścią drugiego. To tak jak w przypadku Williama. Xana uwięził jego prawdziwego ducha i zastąpił go cząstką siebie. Prawdziwy William jest gdzieś w Cyberprzestrzeni w kryjówce Xany. Yumi natomiast może być wszędzie, ale zważając na to, że wpadła tam ze złym Williamem, to obstawiam, że również jest u Xany – mówił Jeremy.
-W takim razie trzeba ją znaleźć – Odd uderzył pięścią w dłoń.
-Tylko jak? Przecież nie wiemy, gdzie Xana ma kryjówkę  - mruknęła Hopperówna.
-Trzeba by dokończyć ten program do wykrywania śladów DNA w Cyberprzestrzeni, innego wyjścia raczej nie ma – to mówiąc, Belpois poprawił się na fotelu.
-Ile to potrwa? - zadał pytanie szatyn.
-Tydzień, dwa... Może nawet miesiąc... - stwierdził okularnik.
-Aż tak długo? To co z rodzicami Yumi? Z jej szkołą? Przecież będzie widać, że jej nie ma... - dopytywał się Niemiec.
-Spokojnie. Zrobimy tak jak z Williamem. Stworzymy klona, umieścimy go w naszym internacie żeby mieć go pod kontrolą – powiedział Jeremy.
-Tak? A co powiemy jej rodzicom? - zastanawiała się różowowłosa.
-Cóż... - zamyślił się Odd. - Może... Może każemy powiedzieć klonowi, że chce pomieszkać sama? Albo coś w tym guście...
-W sumie, to nie najgorszy pomysł – stwierdził Ulrich. - Zawsze można spróbować.
-Dobra, trzeba się zabrać do roboty. Klon sam się nie wygeneruje – po tych słowach Francuz zbliżył się do komputera i zaczął szybko stukać palcami w klawiaturę. Reszta Wojowników siedziała z kolei na podłodze, cicho dyskutując.



Ponieważ uczniowie Kadic w ramach aktywnego spędzania wakacji mieli wyjazd na basen, Wojownicy Lyoko musieli wymyślić jak wymigać się od niego, żeby móc pracować przy sprowadzeniu Yumi na Ziemię. Ostatecznie ustalili, że Jeremy i Aelita zostaną w fabryce, a Odd i Ulrich pójdą zapunktować u Jima. Chłopcy pobiegli w stronę szkoły. W ostatniej chwili zdążyli na autobus, który miał zawieźć na pływalnie.
-Stern, Della Robbia macie niesamowite szczęście, że zdążyliście – powiedział WF-ista. - A gdzie Stones i Belpois?
-Aelita się źle czuje, a Jeremy został z nią – szybko skłamał Ulrich.
-Ta dwójka okropnie nie lubi pływać – westchnął Jim.
-To nie tak, że nie lubią... - szepnął Odd.
-To jak? - zdziwił się mężczyzna.
-Popatrz, Aelita bardzo lubi pływać, po prostu źle się poczuła i musiała zostać, a Jeremy jej nie chciał zostawić samej – Stern brnął dalej w kłamstwo.
-Cóż, przypadki chodzą po ludziach. Siadajcie – nauczyciel wskazał im miejsca w autokarze. W końcu ruszyli. Dojazd nie trwał dłużej niż pół godziny.
-Szybko robaczki! Do szatni i meldować się na hali! - krzyknął pan Morales, gdy uczniowie wysiadali z pojazdu.



Jeremy siedział pogrążony w swoich myślach. Aelita buszowała po stronach internetowych na swoim laptopie. Nudziło ją bardzo czekanie na rezultaty przemyśleń Einsteina. Wolałaby teraz pływać ze swoją klasą. Nagle z komputera wydobył się okropny dźwięk, zwiastujący aktywną wieżę.
-Dzwonię po chłopaków – postanowił Belpois. Niestety, mimo wielu prób, nie udało mu się skontaktować z żadnym z nich.
-Szkoda czasu, idę sama – stwierdziła Hopperówna.
-Aelita...
-Jeremy, poradzę sobie – przerwała mu.
-Niech ci będzie, ale uważaj na siebie.
-Dobra – po tych słowach dziewczyna zniknęła za  drzwiami od windy.
-Gotowa? - zadał pytanie blondyn.
-Zaczynaj – powiedziała różowowłosa z nutą niepewności w głosie.
-Transfer Aelity. Skan Aelity. Wirtualizacja! - wyrecytował komputerowiec. Po chwili elfka była już w Lyoko, w sektorze pustynnym.
-To gdzie ta wieża? - spytała.
-Trzydzieści stopni na zachód – poinformował ją Jeremy. - Masz hulajnogę.
-No to lecę – westchnęła dziewczyna, gdy pojazd pojawił się przed nią. Do samej wieży nie spotkała na swojej drodze ani jednego wroga. Dopiero na placu poprzedzającym dojście do budowli stały dwa megaczołgi i cztery kraby.
-Jeremy, chyba mam towarzystwo – zameldowała Hopperówna.
-Widzę – stwierdził chłopak, po czym dodał: - Bądź ostrożna.
-Nie panikuj tak – odparła.
-Wiem, poradzisz sobie.
-Dokładnie. Duża jestem – po tych słowach zaatakowała kraby polami energii. Trafiła tylko jednego z nich. Jeden z megaczołgów natomiast pozbawił ją hulajnogi. Musiała sobie teraz radzić latając na swoich skrzydłach. Chwilę później niestety została trafiona przez dwa kraby naraz.
-Aelita, straciłaś już pięćdziesiąt punktów! - krzyknął okularnik. - Weź tak nie szarżuj, leć do wieży.
-Spokojnie – uspokajała ukochanego elfka. W tym momencie zadzwonił telefon Jeremiego.
-Słucham? - odebrał.
-Einstein, mamy niezłe kłopoty. Banda jakichś mutantów nas goni. Ni to zwierzęta ni ludzie – dyszał Odd do telefonu.
-Aelita jest już w Lyoko. Przydałaby się wasza pomoc – powiedział komputerowiec.
-Nie mamy jak. Siedzimy teraz z Ulrichem zamknięci w szatni. Nie mamy z nimi szans, jest ich po prostu zbyt dużo!
-Dobra, jakoś sobie poradzimy bez was – Belpois odłożył telefon na bok. Spojrzał na ekrany superkomputera i przestraszony zakomunikował: - Aelita, zostało ci już tylko dwadzieścia punktów, idź do wieży. Odd i Ulrich mają kłopoty. Szybko!
-Nie dam rady, potwory nie chcą mnie przepuścić – wyżaliła się Hopperówna. W tym momencie z Cyfrowego Morza wyłoniła się wielka fala, która zmiotła wszystkie stwory Xany. Różowowłosa pisnęła z przerażenia.
-Aelita, wszystko dobrze? - pytał zmartwiony blondyn.
-Tak... - sapnęła dziewczyna. - To było niesamowite.
-Co?
-Później ci powiem, teraz trzeba dezaktywować wieżę  - obiecała elfka, a następnie ruszyła pędem do budowli. Po paru minutach już było po wszystkim. Francuz uruchomił powrót do przeszłości na wypadek, gdyby jednak coś się stało jego znajomym. Nie chciał mieć ich na sumieniu. Znów był ranek. Jeremy tym razem jednak siedział w swoim pokoju, dręcząc swojego laptopa. Szukał jakichkolwiek przydatnych informacji. Chciał jak najszybciej ściągnąć na Ziemię Yumi i Williama. Postanowił dopracować program śledzący DNA w Cyberprzestrzeni. Nagle z rozmyślań wyrwało go pukanie do drzwi.