Tam, gdzie nie ma nocy - Rozdział 20

    Był ciepły letni wieczór. Aelita i Odd wracali powoli do internatu, kiedy dostali wiadomość od Jeremiego z prośbą o szybkie pojawienie się w fabryce. Einstein był w wiadomości dość oszczędny w słowa, co zaniepokoiło dwójkę jego znajomych. Ruszyli biegiem przez park, udając się do opuszczonego budynku. Nie minęło zbyt wiele czasu zanim stanęli przed superkomputerem.
-Co się dzieje, Jeremy? - spytała Hopper, przyglądając się uważnie ukochanemu.
-Wezwałem was, ponieważ Xana okazał się być wredniejszy niż przypuszczałem – stwierdził komputerowiec, poprawiając się na fotelu.
-Mógłbyś jaśniej, Einstein? - dopytywał Della Robbia.
-W skrócie, chodzi o to, że po ostatnim ataku Xana odebrał mi prawa do modyfikacji plików od skoku w przeszłość. Na nic zdały się moje próby obejścia tego. Potrzebna jest praca bezpośrednio w systemie. Musicie iść do interfejsu i tam wgrać program, który przygotowałem. Wtedy odzyskam dostęp do plików i wgram backup, który mam – wyjaśnił Belpois.
-Znaczy, że idziemy do Lyoko teraz? - zapytała Aelita.
-Jeszcze, nie. Wezwałem także Ulricha, żeby wam pomógł – odpowiedział okularnik.
-E, to nie licz, że szybko przyjdzie – powiedział Włoch.
-Czemu? - zdziwił się blondyn.
-Bo teraz romansuje z Yumi – odparł Odd. - Więc chodźmy lepiej do Lyoko, a Ulrich nas dogoni.
-Nie ma takiej potrzeby – wtrącił się Stern, który właśnie wysiadł z windy. - Jak widzisz, Odd, już jestem.
-No to w takim razie idźcie do skanerów – to mówiąc, Jeremy zaczął uruchamiać program materializacyjny. - Wysyłam was do sektora leśnego, ponieważ chcę przy okazji przetestować skaner, który umieściłem na transporterze.



W sali szpitalnej panował półmrok. Yumi leżała na łóżku, próbując zasnąć. Niestety z mizernym skutkiem. Nagle do pomieszczenia wszedł lekarz. Obejrzał kartę informacyjną Japonki, po czym powiedział:
-Myślę, ze jutro możesz iść już do domu. Rano dostaniesz wypis. Czy poinformujesz rodziców?
-Tak, proszę pana – odpowiedziała. Mężczyzna skinął głową, a następnie obrócił się i wyszedł, żeby kontynuować swój wieczorny obchód. Ishiyama znowu została sama w sali. Dziewczyna szybko pogrążyła się w rozmyślaniach na temat minionych wydarzeń. Głównym elementem jednak niemal każdej jej myśli był Ulrich. Tak bardzo cieszyła się, że już wrócił.



Aelita, Odd i Ulrich wylądowali właśnie w sektorze piątym. Szybko przebiegli do sali z odliczaniem. Bardzo ciężko Wojownikom było znaleźć przycisk stopujący zegar, ponieważ niemal od razu zaatakowały ich pełzacze. Samuraj i koci wojownik zaczęli walczyć z potworami, eliminując je jeden po drugim, natomiast elfka z pomocą swoich skrzydeł dotarła do miejsca, w którym znajdował się guzik. Po chwili wszyscy znaleźli się przed interfejsem.
-Aelita, przesłałem ci już odpowiedni kod, pośpiesz się nim wyklują się manty – powiedział Jeremy.
-Postaram się – po tych słowach Hopperówna zaczęła przenosić pliki na wirtualnym ekranie. Początkowo dziewczyna miała problem z wgraniem plików, ponieważ pojawiały się błędy przy transferze, jednak po dwóch podejściach udało jej się rozpakować odpowiedni zbiór danych.
-No pospiesz się Księżniczko, bo nasz przyjaciel Xana zaraz zaatakuje – poganiał znajomą Odd, widząc powoli wykluwające się manty.
-Jeszcze tylko dwie minuty – odpowiedziała różowowłosa.
-W takim razie, Jeremy, może podeślij nam pojazdy, żebyśmy mogli szybko się stąd zwijać -  zaproponował Stern.
-Dobry pomysł – stwierdził okularnik i już po chwili pojawił się motor i deskorolka. Odd i Ulrich zajęli miejsca na swoich maszynach, oczekując, aż Aelita skończy pracę przy interfejsie.
-Skończone – zakomunikowała Hopperówna, dezaktywując ekran interfejsu i wskakując na motor Sterna.
-No to ruszajmy – zarządził koci wojownik, po czym równo z samurajem ruszyli ku wyjściu z Kartaginy.



Po powrocie na Ziemię czwórka przyjaciół zgromadziła się przed superkomputerem.
-I co? Czy skaner coś zarejestrował w tej dziwnej przestrzeni? - zapytała Aelita.
-Zaraz zobaczymy – odpowiedział Jeremy, uruchamiając jeden z programów. Wszyscy niecierpliwie wpatrywali się w ekran, na którym ładowało się nagranie z rejestratora. Ku ich zaskoczeniu, kiedy obraz się pojawił był całkowicie biały i nic na nim nie było widać.
-Mogłem się domyślić, że nie będzie to takie proste – stwierdził Belpois, zamykając okno odtwarzacza.
-Jeremy, a może tam faktycznie nic nie ma? - zasugerowała Hopper.
-Nie. To jest niemożliwe. Ta przestrzeń ma ograniczoną formę. Tam coś musi być – upierał się Einstein.
-Wcale nie musi. Może to być pozostałość po jakimś starym sektorze, albo był to jakiś błąd przy tworzeniu Lyoko. Nie wszystko w wirtualnym świecie musi mieć sens swojego istnienia – powiedziała różowowłosa.
-No właśnie. Nawet Lyoko nie musiałoby istnieć – poparł znajomą Stern.
-Ale istnieje. Po za tym, do tej pory wszystko miało sens istnienia – Francuz nie chciał ustąpić ze swojego stanowiska. - Dowiem się co tam jest. Bez względu na to, czy to popieracie, czy nie.
-Spokojnie, Einstein, nie denerwuj się, popieramy cię, nawet jak się z tym nie zgadzamy – uspokoił znajomego Della Robbia.
-A zmieniając temat – Aelita postanowiła przejąć inicjatywę w rozmowie. - Udało ci się naprawić skoki w przeszłość?
-Tak, tak. Wszystko już naprawione – uśmiechnął się Jeremy. - Backup po raz pierwszy się do czegoś przydał. Teraz będę robił go częściej, żebyśmy mieli możliwość szybkiej naprawy ewentualnych usterek spowodowanych przez naszego drogiego przyjaciela Xanę.



Grupka przyjaciół po udanej misji w Lyoko wróciła do internatu. Z racji późnej pory wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, żeby szykować się do spania. Odd i Ulrich szybko przebrali się w piżamy i rozścielili łóżka. Kiedy już leżeli w ciemnym pokoju Della Robbia zdecydował się przerwać ciszę:
-A jak tam się dzisiaj rozmawiało z Yumi?
-Co? - Stern został wyrwany z natłoku myśli.
-Pytałem, jak ci się dzisiaj rozmawiało z Yumi w szpitalu.
-A – Niemiec od razu wrócił do realnego świata. - Całkiem dobrze. Wydawało mi się, że się ucieszyła kiedy do niej przyszedłem.
-No, było widać po Yumi, że bardzo za tobą tęskniła – wtrącił komentarz Włoch.
-Ta. W każdym razie rozmawialiśmy w sumie o wszystkim i o niczym.
-Znaczy?
-No wiesz. Jak się czuje…
-Czekaj, czekaj. Nie mów mi, że wyznaliście sobie miłość.
-Co? Zwariowałeś, Odd? Chodziło mi o to, że mówiła mi jak się czuje po operacji jak jej się o to zapytałem – wyjaśnił szatyn.
-Rozumiem – westchnął Della Robbia.
-A w ogóle skąd przyszedł ci pomysł, że Yumi może coś do mnie czuć? - zapytał w końcu Ulrich, żeby rozwiać wątpliwości, które w tak krótkim czasie się narodziły w jego głowie.
-Wiesz, jak cię nie było to spędzałem z nią dość dużo czasu – zaczął Odd.
-Co?!
-Nie, nie jak chłopak z dziewczyną… Znaczy no wiesz, ja jestem chłopakiem, a ona dziewczyną, ale nie robiliśmy nic takiego, co robią pary… - zmieszał się Włoch.
-Kontynuuj.
-Po prostu spotykaliśmy się jak przyjaciele. No i wydawało mi się, że ona coś do ciebie czuje…
-Na podstawie czego miałeś takie przemyślenia?
-Wiesz, sposób w jaki o tobie mówiła…
-Jaki?
-No taki specyficzny. Dobra. Koniec wywiadu, bo czuję się gorzej jak na przesłuchaniu. Chodźmy spać – zarządził fioletowowłosy, a po chwili dało się słyszeć w pokoju jego donośne chrapanie. Niemiec przekręcił się na bok, w stronę ściany i ponownie pogrążył się w swoich myślach, tym razem skupiając się na tym co mu powiedział przyjaciel.