Tam, gdzie nie ma nocy - Rozdział 18

    W holu głównym miejskiego szpitala z racji późnej pory nie było zbyt dużo osób. Odd siedział na jednym z krzeseł przy rejestracji, przysypiając co chwilę. Nagle echem po pomieszczeniu rozszedł się dzwonek telefonu. Della Robbia machinalnie sięgnął do kieszeni po urządzenie.
-Co tam? - spytał, odbierając połączenie.
-Cześć, Odd – przywitała się Aelita. - Znalazłeś Yumi?
-Tak, znalazłem. Jak w Lyoko? - ostatni wyraz Włoch wypowiedział szeptem.
-Wieża dezaktywowana – zakomunikowała Hopper. - Mamy tylko jeden problem.
-Jaki?
-Nie możemy włączyć powrotu do przeszłości, bo Xana zmienił kod i program nie działa. Niestety, nie jesteśmy w stanie naprawić tego od razu. Stąd moje pytanie, czy  z tobą i Yumi wszystko w porządku?
-To zależy…
-Od czego?
-Ja mam się bardzo dobrze. Jestem teraz w szpitalu.
-A Yumi?
-Też jest w szpitalu.
-Co jej jest?
-Nieźle się poturbowała, kiedy spadła w ten cholerny dół. Wzięli ją teraz na salę operacyjną i zszywają jej ranę.
-Ranę? - zdziwiła się różowowłosa.
-Tak, ranę. Gałąź wbiła jej się w brzuch.
-O matko…
-Ale spokojnie – dodał szybko Odd. - Chirurg powiedział mi, że wszystko z nią będzie dobrze i że wyjdzie z tego. W najlepszym wypadku, zostanie tylko po tym blizna.
-To dobrze – Aelita odetchnęła z ulgą. - Chcesz, żebyśmy przyszli do szpitala? - spytała po chwili milczenia.
-Nie – odparł bez namysłu chłopak. - Nie ma sensu, żebyście tutaj teraz siedzieli. Idźcie się przespać, zmienicie mnie rano.
-Brzmi jak dobry plan – stwierdziła dziewczyna. - To do zobaczenia rano.
-Tak, do zobaczenia – to mówiąc, Włoch rozłączył się.



Jeremy i Aelita wrócili razem do internatu, rozmawiając po drodze o minionych wydarzeniach i o swoich znajomych. Głównym tematem ich rozmowy był jednak nie działający program powrotu do przeszłości.
-Naprawdę nie wiem jak Xanie się to udało – zamyślił się Belpois. - Rzadko ma siłę na taki atak, żeby jednocześnie opętać ludzi, żeby nas prześladowali i infekować superkompa.
-To prawda, ale nie zmienia to faktu, że będziemy musieli rozwiązać problem i przywrócić skoki w czasie – powiedziała Hopperówna.
-Powinienem mieć backup tego programu u siebie w pokoju. Może zadziała, kiedy uruchomię go w fabryce.
-Warto spróbować – zachęcała chłopaka Aelita.
-Jutro zajmę się tym z samego rana.
-Oczywiście jak tylko wrócisz od Yumi ze szpitala, tak?
-Masz rację. Najpierw odwiedzimy Yumi. Potem ja wrócę z Oddem do Kadic, a ty zostaniesz z nią dla towarzystwa.
-To dobry pomysł. W takim razie do śniadania! - po tych słowach Francuzka pobiegła na piętro dziewczyn, zostawiając Jeremiego na klatce schodowej. Po chwili zamyślenia okularnik również udał się do swojego pokoju.



Ishiyama leżała na szpitalnym łóżku, wpatrując się w sufit. Dopiero od kilku minut była przytomna i przez ten krótki czas starała się przypomnieć sobie dlaczego jest w szpitalu. Myśli przechodziły leniwe przez jej głowę, tak jakby była w letargu. Do realnego świata sprowadził ją dźwięk otwieranych drzwi. Do sali, w której leżała wszedł niski chłopak. W półmroku, panującym w pomieszczeniu, nie rozpoznała jego twarzy.
-Ale mnie wystraszyłaś, Yumi – odezwał się nastolatek. Po głosie Japonka rozpoznała w końcu swojego przyjaciela i mruknęła:
-Przecież nic mi nie jest…
-Nie, wcale nie. A ta rana to tylko zadrapanie, tak?
-Jaka rana?
-Co ty amnezje masz? Ta rana na brzuchu – odpowiedział lekko zirytowanym głosem Della Robbia.
-Ach, ta rana… Właśnie zastanawiałam się skąd mam ten niewygodny opatrunek – czarnowłosa wskazała na miejsce kołdry, pod którym znajdowało się zranienie.
-Nie pamiętasz? - zdziwił się fioletowołosy.
-Nie za bardzo…
-No wiesz, Xana zawładnął jakimiś typkami. Potem oni cię gonili, aż spadłaś do tej dziury, co jest w tej dzikiej części parku, no i tam cię znalazłem – wyjaśnił nico nieskładnie Odd.
-A rana?
-Zasadniczo nadziałaś się na jakąś ostrą gałąź.
-Rozumiem. A co z resztą? Co z wieżą?
-Spokojnie. Wieża dezaktywowana, a Aelita i Jeremy pewnie już śpią. 
-A która jest godzina?
-Dochodzi trzecia – odparł chłopak.
-To czemu tu jesteś? Nie chciałeś wrócić do internatu? - dopytywała Japonka.
-Jestem tu odkąd cię przywieźli i w sumie to czekałem aż się obudzisz. Po za tym, umówiłem się z Aelitą, że mnie zmienią z Jeremim po śniadaniu, więc nie musisz się martwić o brak towarzystwa… A, no i szpital powiadomił twoich rodziców, więc przyjdą rano do ciebie.
-Odd? - mruknęła po chwili ciszy Ishiyama.
-Tak?
-Dzięki.
-Wiesz, Yumi, od tego są przyjaciele – to mówiąc, Włoch uśmiechnął się do niej.



Zgodnie z obietnicami państwo Einsteinowie przyszli zaraz po śniadaniu do szpitala, żeby zmienić Odda, który zaraz po ich przybyciu ulotnił się do internatu, do swojego łóżka. Jeremy nie zabawił długo u znajomej, ponieważ niemal od razu chciał iść do fabryki, naprawić skoki w przeszłość. Aelita została więc po chwili sama z Yumi. Dziewczyny nie narzekały na brak towarzystwa chłopców, gdyż bardzo szybko pochłonęła je rozmowa.
-Wiesz, Aelita – zaczęła cicho Japonka. - Trochę tęsknię za Ulrichem.
-Wierzę – odparła Francuzka. - Ale zobaczysz, wakacje szybko miną i wróci znowu do Kadic.
-Może też zostać w Niemczech na cały następny rok…
-Nie bądź taką pesymistką, Yumi. Ulrichowi zależy na powrocie do Francji, do nas, do ciebie.
-Ale zobacz, nawet nie zadzwonił odkąd wyjechał…
-Pewnie nie ma czasu…
-Na głupi telefon?!
-Wiesz dobrze z jego opowieści, jakiego ma ojca. Może po prostu ma dużo zadań do zrobienia?
-Jest to całkiem możliwe…
-Zresztą, jak chcesz z nim pogadać to po prostu zadzwoń do niego. Rozmowy międzykrajowe nie kosztują zbyt dużo.
-Masz rację. Jak tylko wyjdę z tego przeklętego szpitala to to zrobię – Ishiyama rozpromieniła się na samą myśl o rozmowie ze Sternem. Przyjaciółki jeszcze długo rozmawiały, nie zwracając uwagi na upływający czas. Dopiero, kiedy zegar wybił godzinę drugą po południu Hopperówna zdecydowała się wrócić do szkoły na obiad. Młoda Ishiyama nie została jednak bez towarzystwa, gdyż zaraz po wyjściu jej znajomej do sali weszli jej rodzice i brat.