Tam, gdzie nie ma nocy - Rozdział 13

    Ulrich przygotował wszystkie swoje rzeczy przy drzwiach. Rozejrzał się po pokoju, który dzielił z Oddem. Teraz wiedział jak bardzo będzie tęsknił za tym miejscem i za swoimi przyjaciółmi. Postanowił jednak dać z siebie wszystko i udowodnić ojcu, że jest na tyle dojrzały, żeby mógł sam o siebie zadbać, mieszkając we Francji.
-Coś taki zwieszony – ciszę przerwał Della Robbia, który od kilku minut wpatrywał się w swojego współlokatora.
-Nie nic... - burknął pod nosem Stern.
-No gadaj, przecież jesteśmy kumplami... - naciskał Odd.
-Nie ma o czym gadać – stwierdził szatyn.
-Ulrich, nam możesz przecież powiedzieć - wtrąciła Yumi.
-Po prostu będę za wami tęsknił - powiedział Niemiec, mrużąc przy tym oczy w obawie przed reakcją znajomych.
-Och, my za tobą też - Ishiyama nieoczekiwanie rzuciła się w objęcia Sterna. - Ale zobaczysz, czas szybko minie i zanim zauważysz już będziesz z powrotem w Kadic - to mówiąc, dziewczyna odsunęła się od chłopaka.
-Dokładnie, stary - Włoch poklepał znajomego po ramieniu. Nagle rozległo się pukanie, po czym drzwi do pokoju nastolatków otworzyły się.
-Jesteś gotowy? - zapytał ojciec chłopaka.
-Tak, tato, jestem - po tych słowach młody Stern wziął swoje bagaże i wyszedł z pokoju, żegnając się wcześniej z przyjaciółmi. 
-Żegnaj Kadic  - szepnął, opuszczając budynek szkoły.



Słońce już dawno schowało się za horyzontem, więc Yumi postanowiła wrócić do domu, mimo że bardzo dobrze spędzało jej się czas z Oddem i Kiwim. Dużo żartowali i starali się nie przejmować wyjazdem reszty paczki, ani ewentualnymi atakami wroga. Jednak, kiedy Ishiyama weszła do swojego domu, jej dobry humor prysł jak bańka mydlana. Miała ochotę się rozpłakać, ale nie potrafiła tego  robić przy innych. Musiała zostać sama. Starała się nie pokazywać innym ludziom swoich uczuć, żeby ci nie mogli jej zranić. To dotyczyło także jej najbliższej rodziny. Nikt nie mógł wiedzieć, że płacze. Nikt nie mógł znać jej słabości. Niestety, przez to sprawiała pozory osoby o sercu z kamienia. W końcu dziewczyna zamknęła się u siebie w pokoju i mogła spokojnie położyć się na łóżku, użalając się nad swoim życiem, a przede wszystkim nad jej relacją z Ulrichem. Wciąż wmawiała sobie, że przecież mogła mu powiedzieć, zanim wyjechał, co czuje. Obawiała się, że Stern nie będzie chciał wrócić do Francji, bo przecież wyjechał do rodziny. Yumi w głębi serca też chciała wrócić do ojczyzny, spotkać dalszą rodzinę, babcię, kuzynów, wujków, ciocie i wszystkich innych, nawet starych znajomych. W tym momencie tęsknota ogarnęła jej serce, ale po chwili uświadomiła sobie, że Francja też jest jej domem, ponieważ to tutaj się wychowała, uczęszczała do szkoły, poznała prawdziwych przyjaciół, stała się Wojowniczką Lyoko. Uświadomiła sobie, że wiele z tego co miała zawdzięcza podłemu wirusowi.
-Nigdy nie myślałam, że to powiem, ale dzięki Xana – szepnęła, przekładając się z boku na bok.



W dużym, drewnianym domku w Alpach, w jednym z pokoi na drugim piętrze, siedzieli Aelita i Jeremy, oglądając filmy popularnonaukowe. 
-Nie no! Ja już  tak dłużej nie mogę! - buchnęła nagle Hopperówna.
-Znaczy? - spytał okularnik.
-Nie widzisz ile czasu marnujemy, siedząc przed telewizorem?! - zadała pytanie retoryczne.
-Znaczy? - znów powtórzył blondyn.
-Wiesz, ile rzeczy moglibyśmy zrobić za ten czas?! - warknęła dziewczyna. - Chociażby program materializacyjny dla Williama!
-Aelita, nie przesadzaj – Belpois starał się uspokoić dziewczynę. - Odpoczynek również jest nam potrzebny. Nad programem popracujemy zaraz po powrocie do Kadic, obiecuję.
-Pomyśl, że Williamowi zagraża niebezpieczeństwo, a dodatkowo, Xana może zaatakować w każdej chwili - z różowowłosej niemalże dymiło ze złości. To zachowanie było dla niej tak bardzo nietypowe, że komputerowiec nie mógł uwierzyć w to co widzi.
-Przecież Odd i Yumi pilnują sytuacji w Lyoko. Zareagują od razu, jeśli tylko Xana ruszy placem. Z pewnością sobie poradzą. A co do Williama, to dobrze wiesz, że i tak pisanie programu idzie nam jak po grudzie. Dlatego uważam, że odpoczynek nam się jak najbardziej przyda. Wrócimy do Francji z nową energią i zapałem do pracy - mówił spokojnie Jeremy.
-Masz zbyt optymistyczne podejście – bąknęła i w jednej sekundzie wszystkie złe emocje ją opuściły, znów była spokojna, może nie pogodna jak zawsze, ale przynajmniej nie krzyczała.
-Może tak... Z drugiej strony po prostu ufam naszym przyjaciołom, że jeśli cokolwiek się wydarzy oni nas wspomogą. Poza tym zostało nam jeszcze tylko kilka dni tego wyjazdu. Odpocznijmy trochę.
-Masz rację, Jeremy, nie ma co się nakręcać – stwierdziła Hopperówna. - Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałam. Przez lata spędzone w Lyoko zdążyłam zapomnieć, że trzeba też czasami wypocząć.
-Nic się nie stało - Belpois uśmiechnął się machinalnie. Po chwili między parą nie było już śladu tej niewielkiej kłótni. Zgodnie zdecydowali, że zamiast oglądać telewizję, będą grali w szachy, które ostatnimi czasy bardzo przypadły do gustu Aelicie. Podczas gry rozmawiali także o wielu sprawach dotyczących Lyoko. Przez przypadek dziewczyna wpadła na pomysł użycia śladu DNA Dunbara, który zostawił, kiedy został przeniesiony do wirtualnego świata, aby go wytropić, co pozwoliłoby im na sprowadzenie go na Ziemię poprzez program „Kod: Ziemia”. Belpois uznał to za genialne i proste rozwiązanie tego problemu, więc postanowił, że zabiorą się do pracy nad skanerem DNA zaraz po powrocie do internatu.



Odd natomiast szykował się właśnie do snu, kiedy jego telefon zawibrował. Szybko spojrzał na ekran. Wiadomość była od Yumi:
"Hej :) Czy wszystko w porządku?".
Chłopak szybko odpisał:
"Tak, a co?".
Po chwili przyszła odpowiedź:
"Tak tylko pytam. Jeśli zauważysz coś niepokojącego to pisz od razu. Pamiętaj, że nie mamy wsparcia Einsteinów i sami musimy sobie poradzić w Lyoko jak coś.".
Więc Della Robbia napisał:
"Tak, wiem. Ale póki co nic się nie dzieje, więc możemy spać spokojnie :)".
Włoch ziewnął ostentacyjnie, po czym położył się do łóżka i nakrył się kołdrą, a po chwili jego telefon znów powiadomił go o nowej wiadomości od Yumi:
"W takim razie dobranoc Odd".
Chłopak szybko się pożegnał z przyjaciółką:
"Dobranoc Yumi :) ".
Ponieważ nie spodziewał się już żadnych kolejnych SMS-ów, odłożył telefon na szafkę nocną i odwrócił się przodem do ściany. Czuł się bardzo dziwnie, nie słysząc rytmicznych oddechów współlokatora. Mimo to, dość szybko usnął, przytulając swojego psa, który ułożył się obok niego. Sen nastolatka był niespokojny. Znów jego umysł zalały różne koszmarne wizje, przez co przez prawie całą noc budził się co chwilę.